Chrześcijanie i ich pudełeczka
- nordicelg1
- 14 sie 2016
- 7 minut(y) czytania

Wszyscy bez wyjątku, jak jesteśmy uczniami Chrystusa, mamy jedną motywację
i choć wielu z was się do tego nie przyzna, to tęsknimy, łakniemy, pragniemy jak kania dżdżu
znaków i cudów, by w końcu to chrześcijaństwo zaczęło działać tak, jak należy.
Jesteśmy tak spragnieni znaków i cudów, że nasz fokus wciąż i wciąż ześlizguje się
z najważniejszej rzeczy w podążaniu za Bogiem - z Bożej Bezinteresownej Miłości Agape
i opada na znaki i cudeńka, tak jakby one były epicentrum naszego chrześcijańskiego życia.
I nie ma w tym nic zdrożnego. Po prostu chcemy by chrześcijaństwo działało,
chcemy by ewangelii towarzyszyło to, co powinno jej towarzyszyć, a jeśli nie towarzyszy,
to naturalną rzeczą jest, że każdy z nas dwoi się i troi, by znaki i cuda szły w parze
z głoszeniem Mocy Bożej ku zbawieniu dla każdego wierzącego.
Zapominamy tu jednak o jednej bardzo istotnej rzeczy. Mianowicie takiej, że diabeł jest na tyle sprytny,
że chce nas wsadzić w jakieś zgrupowania, obozy i pudełka i te pudełeczka mają rozmaite etykiety.
Widzę w dzisiejszym chrześcijaństwie wiele takich obozów,
w które diabeł nas wpuszcza i tam trzyma, byśmy nie poszli dalej.
Obozy te pozornie wyglądają dobrze, są miłe na pierwszy rzut oka, są zbudowane na mądrości...
A gdy kobieta zobaczyła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i że były miłe dla oczu, i godne pożądania dla zdobycia mądrości, zerwała z niego owoc i jadła.
Dała też mężowi swemu, który był z nią, i on też jadł. - Rodz3:6
...ale te pudła są po to, by dać nam pozorny komfort wzrostu, a tak na prawdę mają nas blokować.
Diabeł na koniec czasów udoskonala swoją strategię dla poszukujących prawdy,
by choć na kilka miesięcy lub lat, zatrzymać nas przed tym, co jest naszym celem.
Diabeł nie chce byśmy się objawili jako Synowie Boży i zrobi wszystko by odwlec to w czasie w nieskończoność,
bo wie doskonale, że nasze objawienie = on poskładany w kosteczkę w podnóżku, tam gdzie jego miejsce.
Ale kochani, zacznijmy być świadomi jego strategii.
Chrześcijanie śmieją się z naiwności katolickich egzorcystów, którzy oszukani przez diabła
wyganiają demony Maryjką, bo rzekomo dopiero wtedy w popłochu, z hukiem i ekspresją opuszczają delikwenta,
a nie zauważają, że tą samą strategię, skutecznie używa w stosunku do nich.
Oto tylko kilka boksów, w które wciska nas diabeł:
- pogoń za namaszczeniem
- upadanie pod mocą
- odnawianie fundamentów
- wyznawanie grzechów nazywane pokutą
Wszystkie te rzeczy wydają się biblijne i święte, a jednak kładzenie nacisku na nie
doprowadza do budowania chrześcijaństwa opartego na uczuciach, a nie na wierze.
pogoń za namaszczeniem
Jesteśmy tak głodni manifestacji Ducha, że wielu znamienitych mężów bożych, uprawia niestety
manipulację i psychologię, budując wokół siebie propagandę, wprawnie wykorzystując PR
by to pięknie sprzedać jako cudowny marketingowy produkt prosto z nieba, dostępny wyłącznie u nich.
Wielu chrześcijan łapie się na ten spęd bydła i podąża za rozmaitymi mężusiami bożymi,
jeżdżąc, podróżując w pogoni za namaszczeniem, które mogą rzekomo otrzymać wyłącznie
przebywając w towarzystwie tychże Bożych Pośredników, czcigodnie stąpających po naszej ziemi.
Mlaszczemy z niesmakiem na katolików, całujących pierścień Franciszka,
jednocześnie nie zdając sobie sprawy z tego, że podążając za Toddami, Currymi, Torbenami,
Billami, Randymi, czy innymi Bennami, by choć otrzeć się o ich marynarkę jak jakieś kocury,
czynimy to samo bałwochwalstwo.
upadanie pod mocą
Nie ma nic złego w tym gdy Boża obecność zetnie nas z nóg i pijani w Duchu leżymy pod Jego mocą.
Ale w większości kościółków to zwykła psychologia tłumów, większość tych manifestacji polega na tym,
że padamy, bo głupio jest tego nie zrobić, gdy u twojej lewicy leży już setka.
A ci bardziej ociężali w padaniu zadają niewygodne pytania, dlaczego oni nie zrobili bum,
więc ci co już latami robią bum, tłumaczą im, że z czasem też kiedyś zaczną
i ci pierwsi z czasem również zaczynają... udawać i tak się kręci ten cyrk.
Jesteśmy tak spragnieni Bożej mocy, że chcemy sprowokować Boga do działania, najpierw padając.
Ciekawe jest to, że Duch Święty działa w każdym inaczej, ale jak wejdziesz do tych kościołów
to zobaczysz, że jeden kopiuje drugiego. Nie staram się tu nikogo obrazić, czy zdyskredytować,
ale tak to wygląda od podszewki, jak zrobiłeś kilka bum to wiesz o czym mówię.
Generalnie jest to temat tabu, no bo przecież nie wolno krytykować Ducha Świętego,
więc każdy w tym temacie woli siedzieć cicho, na wszelki wypadek
osuwając się delikatnie w ręce wprawnego catcher'a.
odnawianie fundamentów
Chrześcijanie wracają do swojej przeszłości i rozkopują ją do detali, ekshumując trupa,
który umarł podczas chrztu, podłączają go do defibliratora i zaczynają przesłuchiwać
na okoliczność popełnionych grzechów, by mieć pewność, że wszystko zostało wypowiedziane
przed sprawiedliwym Bogiem i żaden najmniejszy grzeszek nie uszedł Jego uwadze,
by czasem nie znalazł się w jakiejś naszej kieszeni w dzień sądu.
W tym absurdzie idzie się dalej i przeprowadza się wywiad dotyczący grzechów pokoleniowych,
z których rzekomo również mamy usilnie pokutować, bo podobno przełażą na nas
niczym owsiki z naszych pradziadów, babć i ojców. Do tego wszystkiego ciągnie się fama,
że w dobrym guście jest odmalowywać ten fundamencik cyklicznie,
gdyż najwięksi mężowie boży przynajmniej raz w roku jadą na takie SPAniałe odnawianko.
wyznawanie grzechów nazywane pokutą
To wyznawanie jest taką odnową fundamentów, ale bez przekleństw pokoleniowych.
Ludzie godzinami siedzą przed chrztem przypominając sobie i wyznając grzechy.
A inni, ci którzy ochrzcili się lata wcześniej, gdy to słyszą, też chcą jeszcze raz wyznawać i się chrzcić po raz kolejny,
by znowu POCZUĆ się czystym i nieskalanym przed Jego obliczem, tak jak to powinno mieć miejsce.
Myślę, że chcemy tu zrobić to co zwykle, czyli wyręczyć Ducha Świętego i poprowadzić ludzi w pokucie za niego.
Zaznaczę tu, że wyznawanie grzechów i pokuta to dwie zupełnie różne rzeczy,
które są non stop łączone przez diabła do jednej kupy, wręcz zrobiono z nich synonimy. Nie.
Wyznawanie grzechów łączy się z chrztem, który jest NA ODPUSZCZENIE GRZECHÓW,
a pokuta, to z greki metanoja = zmiana sposobu myślenia i towarzyszyć ma nam codziennie do końca życia.
(pokrewne arykuły - wyznawanie grzechów, pokuta)
-----------
I tak chrześcijanie podążając za jakąkolwiek z tych grup, lekką ręką obrzucają się nawzajem etykietkami "zwiedzenia", fałszywych Duchów Świętych, by podkreślić, że to oni mają prawdziwszą prawdę, a nie tamci.
Apollosowi obrzucają błotem Kefasowych, Currowi Randowych, Torbenowi Billowych i tak w nieskończoność.
Żałosne prawda?
Prawda
Każdy uważa, że ma lepsze poznanie niż inni i nie omieszka wbić szpilę w innego sługę
nie ważne czy stoi, czy leży, czy do Pana należy, podkreślając mocno,
że on tu jeszcze musi kurcze sprzątać po tych służbach, wyganiając stada kundalini itp.
Częstokroć jest tak, że my chrześcijanie wędrujemy, od jednych do drugich, bo przecież
"tylko krowa nie zmienia poglądów". Gdy w jednym miejscu znajdujemy to czego szukaliśmy,
CZUJĄC SIĘ tam w końcu dobrze, ale po jakimś czasie znowu to "chrześcijaństwo nie działa"
i stwierdzamy, że trzeba szukać dalej tego królestwa, bo wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
I tak ta wiosna ludów trwa już 2000 lat w poszukiwaniu rozwiązań, metod i strategii.
A to wszystko ciągle z tej samej motywacji, bo każdy z nas, chce w końcu chrześcijaństwa, które działa.
Coś wam powiem, nie ważne w której z tych grup, obozów, pudełek jesteście teraz.
Próbując albo jeździć do Randy'ego, by wlał w ciebie "namaszczenie" które i tak non stop przecieka,
albo upadając pod mocą od miesięcy, a twój wzrost i tak stoi w miejscu,
czy co roku jeżdżąc, by pogonić z hukiem wciąż te same demony u Jasińskiego,
czy kopiesz w swojej przeszłości, wskrzeszając i bijąc po mordzie starego człowieka, by przeprosił za to że żyje,
czy ciągle i ciągle wyznajesz grzechy, by uświęcić cię bardziej niż Jezus już to zrobił
to przyjmij do wiadomości, że twoje chrześcijaństwo jest zbudowane na uczuciach.
Podróżujesz, pielgrzymujesz w oglądaniu, w odczuwaniu, w emocjach, w ciele,... a nie w Duchu - czyli w wierze.
Poszukujesz metodologii, kombinujesz, opracowujesz strategie,
odnawiasz fundamenciki, przechodzisz przez jakieś tunele ognia,
jeździsz za namaszczonkiem do dalekiej Brazylii,
wyznajesz na potęgę wszelkie swoje grzechy i przewinienia,
by POCZUĆ SIĘ bardziej święty niż sam Jezus Chrystus
JUŻ CIĘ UCZYNIŁ
wrzeszcząc do ciebie na krzyżu na całe gardło:
WYKONAŁO SIĘ!!!
Nic z powyższych rzeczy nie oczyści cię mocniej, nie uświęci cię bardziej, nie namaści cię głębiej
niż to co JUŻ WYKONAŁO SIĘ NA KRZYŻU.
Pora zająć się tym, nad czym Syn Człowieczy się zastanawia, czy to znajdzie, gdy przyjdzie na ziemię.
ZACZNIJMY W KOŃCU WIERZYĆ W SKOŃCZONE DZIEŁO KRZYŻA!!!
W królestwie niebieskim nie ma prawa Mojżesza, w królestwie niebieskim nie ma grzechu,
w królestwie niebieskim nie ma nieustannego namaszczania się Duchem Świętym,
w królestwie bożym nie ma wyznawania grzechów, ani odnawiania fundamentów,
w królestwie bożym nie ma tych rzeczy, one były bardzo ważne i święte,
ale gdy doprowadziły cię do Chrystusa, więcej cię nie dotyczą.
Koniec, finito, kaput, dead, krzyżyk, wykonało się...
ON odpuścił nam już wszystkie grzechy, ON oczyścił nas od wszelkiej nieprawości,
ON wypełnił nas do przelewu swoim Duchem Świętym, ON uczynił nas jedno ze sobą.
Jeżeli nadal chcesz robić te rzeczy, to tak na prawdę ciągle jeszcze nie wszedłeś do Królestwa Bożego.
Jesteś na zewnątrz i ciągle ty się starasz, ciągle ty się oczyszczasz, ciągle ty ty ty...
Bóg w Chrystusie cię ze sobą pojednał nie zaliczając ci twoich grzechów.
Przywrócił cię swoją ofiarą do stanu sprzed upadku Adama i Ewy.
Uwierz i stań przed Bogiem, tak jakby NIKT NIGDY nie zjadł z drzewa mądrości
i zajmij się jedynym celem, do którego zostałeś stworzony i nie chybiaj tego celu.
Poznawaj Ojca.
To i tylko to jest w stanie cię zmienić. To jest metanoja.
Pokuta to poznawanie tego, na obraz którego zostałeś stworzony.
Skupiaj się na poznaniu Boga jako miłości i to miłości bezwzględnej.
Poznawaj Boga jako MIŁOŚĆ I TYLKO MIŁOŚĆ.
Poznawaj Boga, w którym nie ma cienia zmienności, w którym nie ma niecierpliwości,
Poznawaj Boga, który ma więcej łaski niż kiedykolwiek będziesz to w stanie w pełni zrozumieć,
który nie unosi się gniewem, w którym nie ma zazdrości - tu w grece jest współzawodnictwa.
Poznawaj Boga, który już nigdy nie doszukuje się i nie pamięta niczego złego,
który wszystkiemu wierzy i który pokłada w tobie nieskończoną nadzieję.
Poznawaj Boga, który gdy coś ci daje np. życie wieczne, daje je na wieczność,
który na wieki zbawia całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga,
bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi i nikt nigdy nie wyrwie cię z jego ręki
Poznawaj Boga, który nie potępieniem i strachem, ale wyłącznie dobrotliwością prowadzi do zmiany myślenia.
Bo choćbyś miał fundamencik wymalowany w kwiatuszki i wyznany każdy grzeszek z zerówki,
choćbyś żył przeświętym życiem drżąc zmotywowany nożyczkami z 11 rozdziału Rzymian,
choćbyś miał hektolitry namaszczenia zza atlantyku i uzdrowiał każdą jedną osobę na ulicy,
choćbyś mówił językami ludzi i aniołów, znał wszystkie objawienia, wszelką wiedzę i tajemnice
celował zawsze proroctwami w dychę , rozdał całą swoją majętność i ciało wydał na spalenie,
ALE JEŚLI...
JEŚLI NIE ZNASZ BOGA JAKO MIŁOŚCI, to będziesz niczym (cymbał), gdy przed tą MIŁOŚCIĄ staniesz.
Znaki i cuda nie wywołają w nas miłości Agape, w Królestwie Bożym wszystko działa na odwrót
to poznawanie Agape - Bożego bezinteresownego miłosierdzia powoduje,
że naturalnym skutkiem ubocznym jest przyniesienie rozwiązania problemów w życiu ludzi,
a oni już nazwą to sobie czymś nadnaturalnym, czyli cudem.
Nie jesteśmy tu, by nauczyć się robić takie rzeczy jak Jezus i większe,
Jesteśmy tu, by nauczyć się kochać tak, jak kochał Jezus i bardziej,
a skutkiem ubocznym będą te same znaki i cuda, które ON czynił i większe.
Nie skupiajmy się na tym co przeminie.
Skupmy się na tym co wieczne, na AGAPE & ŁASCE
bo Tatuś nas kocha, a Jego łaska trwać będzie na wieki
amen.
# Seb
Comentários